piątek, 30 grudnia 2016

Moje MUST READ 2016 :)

Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, widać już czarno na białym, że nie nadgonię tego czego do tej pory nie zrobiłam na bieżąco... cóż... chyba nawet znając siebie nie mogę obiecać, ze w 2017 będze lepiej :(

Na pocieszenie krótkie podsumowanie mojego czytelniczego roku 2016 - przeczytałam około 60 książek czyli mniej więcej tyle samo co w 2015. Może Was zdziwię, ale w 2017 wcale nie zamierzam bić rekordów czytelniczych. Postanowiłam (jeszcze) rozsądniej dobierać lektury i nie marnować czasu na pozycje, które nic w moje życie nie wnoszą. Nie znaczy to, że przerzucam się na mega ambitną literaturę i od tej pory tylko Kant po niemiecku ;) nie, nie :) Ale postaram się nie sięgać po czytadełka, które wyparowują mi z głowy po tygodniu, nie dam już szansy autorom, którzy mnie zawiedli, czasami po raz kolejny... na pewno postaram się poszukać fajnych biografii i reportaży, z pewnością nie porzucę mojego zamiłowania do dobrych, skandynawskich kryminałów.

A teraz szybciutko moje TOP 10 roku 2016 :) Zaczynamy od pozycji 10tej, a tam... MRÓZ. Remigiusz Mróz :) Nie ukrywam, że nadal darzę go wielką sympatią, chociaż uważam, że tempo, jakie sobie zapodał jest mordercze i powoduje, że jego kryminały są nierówne. Ale czyta się dobrze, oprócz wątku kryminalnego - fajnie zarysowane historie poboczne, lekki styl... a najnowsza powieść, Behawiorysta, znów wybiła mnie ze stanu lekkiego znudzenia po ostatnich pozycjach o Chyłce i Forście. 

Miejsce 9 Ścieżki północy Richard Flanagan 
Miejsce 8 Dziewięć dni Gilly Macmillan
Miejsce 7 Hipotermia Arnaldur Indridason
Miejsce 6 Oblany test Hjorth, Rosenfeld
Miejsce 5 Małe życie Hanya Yanagihara 
Miejsce 4 Lady M Ałbeny Grabowskiej

Miejsca od 4 do 9 w kolejności trochę przypadkowej. Hipotermia i Oblany test wyróżnione za niezmiennie wysoki poziom serii, Dziewięc dni za bardzo pozytywne zaskoczenie, wciągającą i trzymającą do ostatniej chwili w niepewności, fabułą. Małe życie mogłoby w sumie być podiumowe, bo to faktycznie majstersztyk, ale dla mnie ciut przydługi... 800 stron.... kaman ;) A Pani Ałbenie (nadal bardzo wysoko, bo czuję sympatię :) malutki prztyczek w nos za infantylną Alicję w krainie czasów... (ale widzę też sporo zachwytów, ja po 1wszej częsci odpuściłam sobie kolejną).

Postanowiłam wyróżnic trzy polskie autorki i ich powieści obyczajową, biograficzną i reportaż. Pani Katarzyna - za bardzo udaną kontynuację Ostatniego dnia roku - serdecznie polecam, bardzo dobre obyczajówki z zagadką w tle. Pani Magdalenie za wspaniały portret rodziny Beksińskich. Ta lektura zbiegła się u mnie z filmem Ostania rodzina, i cóż - kto nie widział, czytał - trzeba, po prostu trzeba. I Pani Justyna - za otwarcie oczu i serca na pewną smutną historię, która wydarzyła się tu i teraz, nie za górami i lasami... 

  


Miejsce 3 Dziewczyna, która przepadła Katarzyny Misiołek 

Miejsce 2 Beksińscy. Portret podwójny Magdaleny Grzebałkowskiej

Miejsce 1 Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie? Justyny Kopińskiej

Czekam na Wasze czytelnicze podsumowania :) Agakakaka - Twoja lista wymiata. Madzialinka - widzę sporo wspólnych pozycji :) Co Was zdziwiło w moim TOP 10? Co z Waszych list - znajac moje preferencje na 2017 - czyli dobre kryminały, obyczajówki, biografie i reportaże - polecacie na dobry poczatke roku 2017?

I tyle w temacie - zamykam rok 2016 - do zobaczenia w 2017 :) 

 

czwartek, 24 listopada 2016

Spotkanie z Hanią Banią :)

Niezbyt często mam okazję spotkać się osobiście z autorami książek, które czytam. Chociaż w sumie - gdyby nie deficyt czasu - okazji jest ku temu niemało: wydawnictwa, księgarnie, fun kluby pisarzy prześcigają się w organizowaniu tego typu spotkań. Jakoś mi jednak zawsze nie po drodze... Tym razem było inaczej, mój pracodawca zaprosił Panią Hannę Bakułę do naszego biura i w godzinach pracy (rozumiecie - w godzinach pracy!:) kto chciał miał okazję z nią porozmawiać, podpytać o to i owo. A biorąc pod uwagę, że Pani Hanna jest osobą barwną i nietuzinkową - dwa razy nie trzeba było mi powtarzać :)
Hanna Bakuła to absolwentka warszawskiej ASP, malarka, portrecistka, felietonistka i - wiadomo - pisarka. Bardzo płodna zresztą, bo jak sama powiedziała, pisanie przychodzi jej łatwo i naturalnie. Jak już zasiada do pisania to widocznie "książkową ciążę" przechodziła i nadeszła pora porodu - najlepiej szybkiego :) Spotkanie było miłe i przyjemne, Pani Hanna obficie dzieliła się z nami anegdotami ze swojego życia - dzieciństwa, okresu, gdy mieszkała w Nowym Jorku, opowiedziała o swojej przyjaźni z Agnieszką Osiecką - normalnie - wielki świat ;) Wspomniała też o aferze po swoim felietonie nt. 500+ w rossmannowym Skarbie (ponoć bardzo wyważonym), ale może nie będę się wgłębiać w temat, bo skoro temat okazał się wart przemielenia nakładu Skarbu oraz zwolnienia Agaty Młynarskiej z funkcji naczelnej tego pisma to jeszcze ktoś się dopatrzy i... zamknie mi bloga ;)


Powiem Wam tak - po spotkaniu z przyjemnością sięgnęłam po książkę z elementami autobiograficznymi pt. ŚWIAT HANI BANI wznowioną niedawno przez Wydawnictwo Edipresse. Zresztą bardzo ładnie wydaną - w twardej okładce, na kredowym papierze, na którym kolaże zdjęć z dzieciństwa wykonane przez Panią Hannę elegancko się prezentują. W notce na okładce ksiązki czytamy: "Hania Bania, to wrażliwa dziewczynka z nadwagą, o wielkiej wyobraźni, która pomaga jej żyć w normalnym, socjalistycznym świecie dorosłych i dzieci. Żarłoczna jedynaczka, pustosząca rodzinną spiżarnię, otoczona kuzynami i rodziną marzy o pójściu do szkoły. Mając 5 lat, twierdzi, że jest w drugiej klasie. Czyta z przerwami na malowanie. Wpatrzona w zabawną babcię, nałogową palaczkę i elegancką mamusię, nie przecenia roli mężczyzn w wielopokoleniowym domu. Lubią ją wszyscy, ale się jej trochę boją, bo jest bardzo ruchliwa i kłamie jak najęta. Jej szatańskie pomysły bawiły jej rodzinę dawno temu i bawią wszystkich znających jej historię, do teraz, bo są ponadczasowe i nieodparcie śmieszne. Krytycy, słusznie porównują Hanię Banię z francuskim Mikołajkiem, którego przygody są bestsellerem na całym świecie. Natomiast prof Bralczyk pisze: Dziewczynka Hania, którą dość ściśle jest podszyta pisarka Bakuła, z niedawnych w końcu wspomnień napisała o sobie książkę. Gdybym sam kiedyś był dziewczynką, chętnie bym się z Hanią bawił, ale trochę bym się jej bał. Za to wszystkie potrawy przez nią przyrządzone jadłbym z wielkim apetytem."

Hahaha - doskonale ujęte i właściwie niewiele mam do dodania, oprócz tego, że faktycznie - analogia do francuskiego Mikołajka nasuwa się sama, z tym że nasza polska "Mikołajka" jest raczej mixem Alcesta, Mikołajka i Ananiasza.  I szczyptą Ani Shirley :) Czyli trochę kujonem, ogromnym żarłokiem, dzieckiem z niezwykłą wyobraźnią, która przeżyła chyba wszystkie atrakcje, przed którymi w dzieciństwie mnie przestrzegano (z kąpielą w szambie włącznie:))) Książkę czyta się błyskawicznie, jest napisana barwnym językiem, z ogromnym poczuciem humoru. Czytałam ją z sentymentem, bo chociaż dzieciństwo Pani Hanny przypada na lata 50te to są w nim elementy, które występowały też w moim. Czytając tę książkę ciągle byłam głodna ;) bo jak tu pozostać obojetnym na przepisy typu smażony chleb (dla mnie smażył mój tata, mama strasznie tego nie lubiła, bo zdarzało mu się przypalić i potem śmierdziało w całym domu, ale nam się wydawało, że szybkie wietrzenie ukryje to łakomstwo przed mamą - czasem dorzucał do tego żółty ser, który się apetyczne topił:) albo faszerowana kura z nadzieniem z wątróbki i pietruszki (mniam - też pamiętam i ten pyszny sosik wybierany z foremki chlebem:)


Krótko mówiąc - serdecznie polecam tę lekturę - jako podróż sentymentalną do czasów dzieciństwa i spotkanie z Hanią Banią i jej bliskimi. Z niecierpliwością czekam na wznowienie kolejnych pozycji z tą bohaterką: HANIA BANIA. TORNADO SEKSUALNE i HANIA BANIA. KRÓLOWA SAMBY - podejrzewam, że będzie się działo :)

Na koniec foteczka z Panią Hanną - potem się dopiero dopatrzyłam, że ma na sobie piękną apaszkę z Milanówka, z edycji specjalnej Silk Cats, którą dla nich zaprojektowała.

Pozdrawiam listopadowo i... cdn:)

piątek, 4 listopada 2016

Ciepło, listopadowo, życiowo...

Nadeszła pora długich, jesiennych wieczorów, przy kominku, z kieliszkiem grzańca w ręku. Pewnie szukacie wciągających lektur, a ja akurat przeczytałam 3 fajne obyczajówki dwóch polskich autorek - Katarzyny Misiołek i Agnieszki Olejnik. Pamiętacie te panie? Nie? To zaraz Wam przypomnę :)
Kilka miesięcy temu przeczytałam powieść SZCZĘŚCIE NA WAGĘ Agnieszki Olejnik - jak już kiedyś pisałam, po prostu lubię tę autorkę. Książka o temacie jakich wokół pełno, kryzys w małżeństwie, lekkie znudzenie codziennością, do tego kłopoty z córką nastolatką. Ale opowieść tak ładnie przedstawiona, bohaterka taka "ludzka" i przez to bliska czytelnikowi (nauczycielka polskiego w szkole podstawowej), a przy wszystkich swych problemach - otwarta na innych, że czyta się po prostu przyjemnie. Kilka miesięcy szybko minęło i proszę - na półkach w księgarniach pojawiła się kontynuacja -  MIŁOŚĆ z NUTĄ IMBIRU. Dodam, że bardzo udana kontynuacja, optymistyczna, ale nie nudna. Spotykamy się z bohaterami SZCZĘŚCIA NA WAGĘ po 2 latach, a w tym czasie trochę się pozmieniało. Trochę ułożyło, a trochę poplątało, jak to w życiu. Do tego piękna okładka, ale przy książkach p. Olejnik to już praktycznie standard :)
   
Kolejny listopadowy wieczór spędziłam z NIEOBECNĄ tej autorki i znów wsiąkłam. Tym razem historia mniej idylliczna, krwawo się zrobiło i tajemniczo. Historia bliźniaczek, Julii i Julity, które korzystając z przywilejów bliźniaczek jednojajowych - od dziecka wykorzystywały swoje podobieństwo. Julita jest singielką uwikłaną w romans z żonatym facetem. Julia to mężatka, z małym dzieckiem, żyjąca w luksusowym domu z ogrodnikiem, gosposią do dyspozycji. Tylko ptasiego mleka brakuje... Jednak pozornie - bo coś każe wyrywać się Julii z tego raju i od czasu do czasu prosić siostrę o podmiankę tak, by ogrodnik, gosposia i mąż tego nie zauważyli. W czasie jednej z takich podmianek Julia zostaje brutalnie zamordowana... w mieszkaniu Julity... hmm.. co dalej? Nie powiem. Rozpoczyna się gra Julity z... no właśnie. Z kim? 

Dwa wieczory i dwie powieści wciągnięte praktycznie na raz. Kolejny raz z przyjemnością polecę ksążki Agnieszki Olejnik i czekam na następne.   

A teraz  - kto pamięta wyróżnioną w moim osobistym rankingu 2015 powieść Katarzyny Misiołek OSTATNI DZIEŃ W ROKU? Komu zapadła w pamięć i serducho 💙 historia poszukiwań zaginionej Moniki? Bo mam dobre wieści - DZIEWCZYNA, KTÓRA PRZEPADŁA to ta sama historia tylko opisana z jej perspektywy. 8 lat w rękach szaleńca, a potem trudny powrót do normalnego życia... Wciągająca, poruszająca, wzruszająca. Mimo, że zna się zarys fabuły z poprzedniej powieści - czyta się jednym tchem, oczywiście sporo spraw się wyjasnia. Przez tę książkę poszłam spać po 1wszej, nastawilam budzik o pół godziny za wcześnie (aaaaaa!!!), przerwałam najnowszą lekturę Mroza i się nie zawiodłam. Polecam, polecam, polecam. 

I to tyle - szybki i zwróćcie uwagę - bieżący - wpis :) jest poprawa i nadzieja na przyszłość ;) pozdrawiam serdecznie!

piątek, 23 września 2016

Zamykamy pierwszy kwartał 2016 roku czyli moje zimowe lektury

Pewnie będziecie w szoku, ale skoro powiedziałam A to kolej na B - szybki wpis o zimowych lekturach i wyjaśni się za co te gwiazdeczki w poprzednim poście ;)

LUTY

 Dwie najlepsze dla mnie lutowe lektury to ŻNIWA ZŁA Roberta Galbraitha oraz DZIEWCZYNA Z PORTRETU Davida Ebershoffa. ŻNIWA ZŁA to kolejna już część serii z Cormoranem Strike, wg mnie najlepsza. Kto czytał poprzednie - nie będzie rozczarowany, autorka (tak, tak - autorka, bo Robert G. to tylko pseudonim mamy Harrego Pottera:) tchnęła trochę więcej ludzkich uczyć w głównego bohatera, akcja toczy się wartko, nie ma nudy. O DZIEWCZYNIE Z PORTRETU rozpisywać się nie będę - na ekranach był film, który jest wiernym odbiciem książki. Dla mnie osobiście bardzo ładny wizualnie, świetne role aktorskie. Książka inspirowana była prawdziwymi wydarzeniami z życia duńskich artystów Einara i Gerdy Wegenerów, sprzed 100 lat. Tematyka bardzo aktualna teraz: transpłciowość, a lektura DZIEWCZYNY Z PORTRETU pozwalają nam spojrzeć na ewolucję tematu. Polecam - jeśli nie książkę to film.

TYLKO TY Gabriela Gargaś - było, minęło... wyleciało ;0 musiałabym poguglać o czym w ogóle było, a skoro tak... raczej nie polecę...

JESZCZE RAZ NATASZO i DASZ RADĘ, NATASZO! Karolina Wilczyńska - z tą książką wiąże się pewna anegdota. Wsiadam sobie do SKMki z nową książką w łapce, czytam pierwsze zdanie i bach! wynika z niego, że godzina to 360 sekund. Moje oko pewnie niejedno przepuści, ale 60 minut x 60 jeszcze daję radę przemnożyć (dla pewności sprawdzam na kalkulatorze;) i tak - to jednak 3600. No nie..... taki byk i to w pierwszym zdaniu! Autorka jest na FB, więc piszę o błędzie i dostaję sympatyczną odpowiedź, że ani sama autorka, ani redaktor, ani korektor, ani... czytelnicy nigdy na to nie zwrócili uwagi. Dopiero ja... hmmm... W "nagrodę" otrzymuję drugą część książki w prezencie od p. Karoliny - miłe :) Sama książka jednak, no cóż - kolejna o kryzysie w związku, w życiu, upadku i powstaniu. Można, nie trzeba. Mnie nie porwała. 

MARZEC

MAŁA FRANKIE Maeve Binchy - sięgnęłam przez sentyment do Maeve Binchy. Uważam, że większość jej książek jest do siebie podobnych, trochę infantylnych, ale co zrobić... że lubię ;) jakby ktoś miał ochotę to polecam W KRĘGU PRZYJACIÓŁ - książkę mam zaczytaną, znów przez sentyment do filmu o tym samym tytule z Chrisem O'Donnellem i uroczą, pulchniutką (wówczas) Minnie Driver. Film i ksiązka sprzed ponad 20 lat, więc raczej nie szukajcie w EMPiKach ;)

Oooo - a teraz AUDREY W DOMU Luca Dotti - bardzo mi się podobała. Wspaniała Audrey Hepburn pokazana jako zwykła kobieta, fantastyczna mama, świetna kucharka i prawdziwa dama - oczami i piórem swojego syna. Miłosz - pamiętaj, jak byś kiedyś chciał wydać o mnie wspomnienia (hehehe;) to wlasnie w takiej ciepłej, nie nadętej formie. Polecam miłośnikom Audrey, biografii i przepisów kuchennych :)

    PROKURATOR Kobieta, która się nie bała Joanna Podgórska, Małgorzata Ronc - wprawdzie nie ma gwiazdeczki, ale serdecznie polecam, szczególnie przez szacunek dla głównej bohaterki, p. prokurator Małgorzaty Ronc. O samej książce notka wydawnicza jest taka:
Kulisy słynnych śledztw. (...) Już jako dwudziestoośmiolatka prowadziła najbardziej skomplikowane dochodzenia. Powierzono jej śledztwo w sprawie Mariusza Trynkiewicza i seryjnego mordercy Henryka Morusia. Badała sprawy łapówek branych przez lekarzy i tajemniczej śmierci prezesa NIK-u. W środku nocy jeździła na miejsca zbrodni, przesłuchiwała morderców, oglądała ciała ofiar. Wielokrotnie jej grożono, zastraszano. Niemal wszystkie sprawy, w których oskarżała, zakończyły się wyrokiem skazującym. Prokurator Małgorzata Ronc w rozmowie z dziennikarką Polityki, Joanną Podgórską, opowiada o kulisach słynnych śledztw i o tym, co musiała poświęcić, by odnieść sukces odnaleźć się w męskim świecie przestępców, milicjantów i donosicieli. Historia niezwykłej kobiety, jej siły i determinacji, które pozwoliły przetrwać w świecie zła i zbrodni.
Nic dodać, nic ująć - książka o charaterze sensacyjnym, dokumentalnym, ale jak dla mnie - również uświadamiającym, ile charyzmy, uporu (oprócz inteligencji) trzeba mieć, aby dopiąć swego, działając po tej "dobrej stronie". I oceniając ze strony kobiety/matki - na jakie poświęcenia trzeba się godzić, te dotyczące życia osobistego, rodzinnego. Sama książka wizualnie trochę przaśna, ale treść - wręcz przeciwnie.   
   NIE WAŻ SIĘ Jolanta Czerkwiani - historia dwóch kobiet, przyjaciółek, koło 40tki. Brygida jest tłumaczką i miłośniczką japońskiej kultury, a Agata to samotna matka robiąca karierę w korporacji. Dziewczyny nie mają facetów, uwielbiają podróże, dobre filmy i pogaduchy. Ot, normalne życie. Ale... Agata cierpi na anoreksję i niełatwo będzie jej pomóc, nawet przyjaciólce, która ją zna od najmłodszych lat, a która też zmaga się z demonami z dzieciństwa. Historia jest naprawdę ciekawa, tym, którzy nie znają problemu anoreksji, a chcieliby się czegoś o niej dowiedzieć (oczywiście mowa w teorii...) - polecam. Mnie osobicie trochę znużyły długawe wywody autorki, czasem czułam się jak na wizycie u lekarza, który uskutecznia dydatktyczną pogadankę, ale cóż - może do kogoś dotrze, a poza tym - p. Czerkwiani jest lekarzem i może stąd takie skojarzenia ;) Przy okazji - Karolina - dziękuję za polecenie i teraz czekam na Twoją ksiązkę :)
    CÓRKA CIENI Ewa Cielesz - powiem tak, zaczęłam czytać w nieświadomości, że jest to pierwsza część z trzech. Gdyby wiedziała, raczej bym sobie darowała. A że nie lubię nie kończyć książek, czytałam, czytałam i na koniec się wkurzyłam, że histora pozostała nie wyjaśniona... wrrr... więc nie polecę, bo może i historia OK (z duchami w tle, ale lajtowo), ale nie na 3 części. Trzy, cztery albo i więcej to niech pisze... p. Mróz :) czyli mój kolejny autor gwiazdeczkowy. Nie ukrywam, że ten rok upływa mi pod jego znakiem, ale co zrobić, skoro Miłoszewski milczy, Mankell umarł, a duet Hjort + Rosenfeld jest zdecydowanie mniej płodny (ekhm - literacko, bo generalnie to nie wiem;) od Remigiusza MrozaREWIZJA to kolejna część o Chyłce i Zordonie (patrz pierwszy tegoroczny wpis), moim skromnym zdaniem najslabsza, ale i tak warto. Tym razem Chyłka i Oryński po przeciwnej stronie barykady, na dodatek Chyłka stacza się okrutnie. W tle sprawa z ubezpieczeniem zamordowanych żony i córki pewnego Roma. Jak zwykle szybkie zwroty akcji, Chyłka zaskakuje, autor dodatkowo miesza w jej życiu osobistym (jeszcze bardziej) i powoduje, że czeka się na kolejną część. Którą właśnie czytam!!! IMMUNITET już od 2 czy 3 tygodni na rynku, jak Pan to robi Panie Mróz? Niezłe tempo :) oby tylko jakość nie przeszła w ilość, tfu, tfu...

I tą dobrą radą skończę dzisiejszy wpis. Nieźle nadrobiłam, przyznacie chyba? Mam nadzieję, że niedługo uraczę Was wpisem o wiosennych lekturach, a tam - perełka, która troszkę zepsuła mi statystyki, bo czytałam ją prawie miesiąc... ale po prostu inaczej się nie dało. Dodam też, że i w letnich lekturach bardzo poruszające pozycje, ale o tym za jakiś czas...

Tymczasem pozdrawiam wszystkich serdecznie i - no cóż - a co Wy czytacie i polecacie? Czekam na komentarze :D

czwartek, 22 września 2016

Ekhm... tak, tak - blog nie umarł, odzywam się :)

Obiecałam regularne wpisy, ale cóż... albo czytanie, albo pisanie;) poza tym jeszcze parę innych przyjemności życiowych i hmmm... coś na P.... co to było, co to było? aha, no tak praca... No nie wyrabiam, nie wyrabiam... ale, ponieważ dostałam kilka sygnałów, ze korzystacie z moich podpowiedzi (jeden aż z JuEsEj!!! - pozdrawiam Martę, Tatę Agnieszki :) oraz Monikę z Halinowa, dzięki której przez 2 minuty poczułam, że mój "fejm" dotarł również do Sulejówka ;) - to oznajmiam: nie rzuciłam czytania!!! Mój czytelniczy licznik bije i właśnie dobił do 50tej pozycji w tym roku. Nie oszukujmy się... wszystkiego już nie nadrobię, ale... wrzucam listę książek przeczytanych od lutego, a za chwileczkę - kolejne wpisy co z tej dość długiej listy szczególnie polecam :)


A tymczasem musicie zadowolić się małą gwiazdeczką * przy pozycjach, które z jakiegoś powodu mnie wkurzyły, rozczarowały albo oczarowały - ale które jak zadziałały? w następnych postach... jeszcze w tym roku :) obiecuję...

  • ROBERT GILBRAIGHT Żniwa zła*
  • DAVID EBERSHOFF Dziewczyna z portretu*
  • GABRIELA GARGAŚ Tylko ty
  • KAROLINA WILCZYŃSKA Jeszcze raz Nataszo
  • KAROLINA WILCZYŃSKA Dasz radę Nataszo
  • MEAVE BINCHY Mała Frankie
  • LUCA DOTTI Audrey w domu
  • MAŁGORZATA RONC Prokurator kobieta, która się nie bała
  • JOLANTA CZERKWIANI Nie waż się!
  • REMIGIUSZ MRÓZ Rewizja*
  • EWA CIELESZ Córka cieni
  • RICHARD FLANAGAN Ścieżki północy*
  • CHERYL STRAYED Dzika droga
  • OLGA RUDNICKA Były sobie świnki trzy
  • AGNIESZKA OLEJNIK Szczęście na wagę
  • JOANNA JODEŁKA Wariatka*
  • GILLY MACMILLAN 9 dni*
  • REMIGIUSZ MRÓZ Rewizja*
  • REMIGIUSZ MRÓZ Trawers*
  • MAGDALENA KORDEL Uroczysko
  • ANNA KAMIŃSKA Odnalezieni
  • OLGIERD ŚWIERZEWSKI Master*
  • MAGDLENA TULLI Szum
  • AŁBENA GRABOWSKA Alicja w krainie czasów
  • AGNIESZKA WOJDOWICZ Niepokorne. Judyta
  • PAULLINA SIMONS Samotna gwiazda
  • EMILY GIFFIN Pierwsza przychodzi miłość
  • HJORTH ROSENFELD Oblany test*
  • JUSTYNA KOPIŃSKA Czy Bóg wybaczy siostrze Bernatetcie?*
  • JUSTYNA KOPIŃSKA Polska odwraca oczy
  • MARTA ABRAMOWICZ Zakonnice odchodzą po cichu
  • YANAGIHARA HANYA Małe życie*

czwartek, 17 marca 2016

Zaległy post - rewelacyjny styczeń za mną!

Naprawdę nie wiem jak to się stało, ale w styczniu przeczytałam 13 książek :) A właściwie to wiem - 8 to doskonałe i wciągające kryminały, 3 obyczajówki i jedenasta to rozpoczęta w 2015 OSTATNIA ARYSTOKRATKA. Do tego kilka dni wolnego na początku roku i tak wyszło, cała tajemnica :) Nie ma się co łudzić, że takie tempo utrzymam w kolejnych miesiącach, ale przyznaję - początek dobry :)

O serii z Chyłką Remigiusza Mroza już pisałam (KASACJA, ZAGINIĘCIE), o serii z Magdaleną Hansson Ninni Schulman też, pozostaje mi zatem jeszcze skrobnąć parę słów o pozostałych siedmiu.

OSTATNIA ARYSTOKRATKA Ervina Bocka - absurdalnie śmieszna historia rodziny Kostków powracającej z Ameryki do Czech, by przejąć dawną siedzibę rodu – zamek Kostka. Zastają tam dotychczasowych pracowników: kasztelana, ogrodnika i kucharkę, ekhm - egzemplarze, jakich ze świecą szukać :) Szybko okazuje się, że oczekiwania spadkobierców co do odzyskanego majątku i pozycji są delikatnie mówiąc... nieadekwatne do zastanych;) Książka jest prześmieszna, utrzymana w klimatach parodii, satyry, typowy czeski humor - na dłuższą metę może to lekko zmęczyć - mnie nie znużyła, może dlatego, że nie jest zbyt długa;) Co więcej - w czytnikowej kolejce czeka już na mnie kontynuacja czyli ARYSTOKRATKA W UKROPIE (Ryża - dzięki:) i jak tylko przyjdą gorsze dni - wezmę się za ten "humoropoprawiacz" i "parsknięciowywoływacz" :)

A teraz kilka czytadełek - wszystkie fajne, polecam serdecznie, żaden nie zaniża poziomu przyzwoitego umilacza czasu w wannie, pociągu czy tramwaju - więc króciutko o:

SEKRETNA HERBACIARNIA Vannessa Greene - kolejna książka wydana przez Świat Książki w ramach serii Leniwa Niedziela. Klimaty Herbaciarni Madeline, Klubu Porcelanowej Filiżanki czy Klubu filmowego Meryl Streep. Lektura przenosi nas z główną bohaterką, dziennikarką Charlotte do małego, nadmorskiego miasteczka, gdzie mieszka jej siostra i gdzie zamierza napisać artykuł o najlepszych herbaciarniach Wielkiej Brytanii. Na jej drodze jednak stają pewne przeszkody, ale dla równowagi - nowi ludzie, przyjaźnie, no i wiadomo - jakżeby inaczej - ON;) 

AWARIA MAŁŻEŃSKA i tym razem Magdalena Witkiewicz w duecie z Nataszą Sochą. No dobrze, przyznam się, Witkiewicz potrafi mnie rozbawić:) Sochy nic nie czytałam, ale w sumie recenzje nie najgorsze, może pora się skusić - ktoś.. poleca... coś? Tym razem p. Witkiewicz (i p. Socha) bierze na tapetę życie polskich rodzin, typowego 2+2 i pokazuje co się dzieje, jak jedno ogniwo... zawodzi. I to nie byle jakie, powiedzmy, że to logistycznie dość priorytetowe czyli mamuśka;) Książka śmieszna, z wartką akcją, ale i z przesłaniem. Dla nas mamusiek - czasem warto odpuścić, dać się wykazać drugiej stronie, dać szanse ojcom na złapanie relacji z dziećmi... i pewnie kilka innych, ale niech każdy szuka dla siebie :)

NIEKOCHANA Katarzyna Misiołek - w sumie ta książka ze wszystkich styczniowych mnie najbardziej rozczarowała. Może dlatego, że patrząc przez pryzmat OSTATNIEGO DNIA W ROKU tej autorki miałam zbyt wygórowane oczekiwania? Historia jakich wiele w tzw. literaturze kobiecej, cyt.:
"Agnieszka jest z pozoru szczęśliwą mężatką. Z pozoru, bo poznajemy ją w momencie, w którym zastanawia się, czy mąż jeszcze ją kocha… On jest idealny, ale tylko dla postronnych świadków. W domu zmienia się nie do poznania – chłodny, obojętny na potrzeby żony i nieskory do kompromisów, oddala się od niej coraz bardziej, w końcu niemal zupełnie ją ignoruje. Ona kocha, więc walczy, prosząc o dobre słowo, czuły gest, czy odrobinę wspólnie spędzonego czasu. Dopiero kiedy przypadkiem dowiaduje się o zdradzie męża, unosi się honorem i odchodzi. Szybko jednak wraca przerażona niespodziewaną samotnością, zagubiona we własnych emocjach, stęskniona. On zaczyna bardziej się starać, chociaż ciężko wzniecić pożar uczuć na zgliszczach. Agnieszka jednak świetnie potrafi oszukiwać samą siebie. Tyle, że on wcale się nie zmienił… Któregoś dnia bohaterka odkrywa pewne skrzętnie do tej pory skrywane mężowskie upodobania i daje się wciągnąć w grę, która od samego początku jest dla niej upokarzająca – wtedy pojmuje, że nie ma sensu dłużej ciągnąć tego związku. Odchodzi na dobre i zaczyna wszystko od nowa. Ale czy znajdzie szczęście?"

Więc skoro nic odkrywczego i jakich wiele - to czego się spodziewałam do licha?, skąd to rozczarowanie? Autorka sprowadziła cały problem do niedopasowania bohaterów w łóżku, a właściwie dewiacjami męża głównej bohaterki, co wg mnie spłyciło temat. Przeczytać? Nie? Decyzję pozostawiam Wam:)

I na koniec perełka, ostatnio mojej ulubionej polskiej autorki - Ałbeny Grabowskiej - LADY M. Panią Ałbenę "odkryłam" rok temu czytając sagę STULECIE WINNYCH, ale przyznaję bez bicia - jej powieści osadzone we współczesnych czasach, podobają mi się jeszcze bardziej (CORAZ MNIEJ OLŚNIEŃ, LOT NISKO NAD ZIEMIĄ). Znakiem charakterystycznym p. Ałbeny jest specyficzmy sposób prowadzenia narracji, tak przedstawia bohaterów i ich losy, że do końca nie wiadomo kto z kim się zna, gdzie ich ścieżki się spotkały i co z tego wyniknęło. W książkach wykorzystuje też swoją wiedzę z dziedziny neurologii, bo jest nie "tylko" pisarką, ale i lekarzem:) Tym razem autorka swoimi bohaterami uczyniła dojrzałe, ustabilizowane życiowo małżeństwo. Małgosia - nauczycielka, perfekcjonistka, chorobliwie ambitna, swoje ambicje i oczekiwania przenosi na męża. Ten z kolei - po studiach medycznych - pracuje naukowo i jest jak ciastolina w rękach żony. Ale czy to dobrze? czy to co świetnie wygląda na zewnątrz, równie świetnie wygląda od środka? czy tłumione emocje i uczucia, zawiedzione oczekiwania nie doprowadzą do eksplozji kłamstw i złych uczynków? Przekonajcie się sami - mnie ta historia poruszyła i z czystym serduchem - polecam!

I na koniec - po styczniowym "romansie" z Remigiuszem Mrozem - znów jego 2 książki: EKSPOZYCJA i PRZEWIESZENIE, jest to seria z komisarzem Wiktorem Forstem i dziennikarką Olgą Szrebską. Przyznaję się, że w przeciwieństwie do serii z Chyłką i Oryńskim ta nie wciągnęła mnie od razu. Baaaa! przerwałam lekturę 1 części po jakiś 30% (czytałam na kindelku, nawet nie wiem ile te książki mają stron). Bo wydała mi się przefilozofowana, przekombinowana, akcja zbyt nieprawdopodobna, nawiązania do różnych religijnych teorii spiskowych, z którymi mi nie po drodze... ale, no ale - dałam jej szansę (to zasługa Agikakaka:). I po połowie - buch, zaskoczyło, zaiskrzyło i pooooooszłoooo!

EKSPOZYCJA rozpoczyna się znalezieniem zwłok nagiego mężczyzny na Giewoncie, potem pojawiają się kolejne ofiary. Wszystko wskazuje na to, że komisarz Forst ma do czynienia z seryjnym mordercą. PRZEWIESZENIE z kolei opowiada o  serii wypadków w górach, które poczatkowo wydają się być po prostu nieszczęśliwymi wypadkami, ale śledczym coś jednak nie gra... Komisarz Forst szybko się orientuje, że ktoś z nim pogrywa i że ma to związek z poprzednią sprawą. 
Więcej zdradzać nie będę, Remigiusz Mróz wyrasta na konkurencję Miłoszewskiego - przy czym jego mocną stroną sa zaskakujące zwroty akcji, niespodziewane zakończenia - urwane i odżywające od nowa wątki (i postaci)... Nooo... i brutalny jest dość w opisach, dla mnie niektóre opisy zdecydowanie za mocne, ale... w końcu hmm... to nie bajki tylko naprawdę przyzwoite, polskie kryminały.

I pora skończyć styczniowy wpis. Przepraszam, że z takim opóźnieniem, lutowy jeszcze w marcu, hehehe;) Powinnam się wyrobić, bo "zaliczyłam" wówczas 4 lektury:) 
Aha - dzisiejszy post dedykuję Hani, która przyznała, że szuka tu inspiracji, nie tylko w czasie długiego i przymusowego L4. Pozdrawiam i wracaj "sklejona":) 

czwartek, 21 stycznia 2016

Mroźny, kryminalny styczeń

To co - mamy styczeń :) ? Święta i sylwester za nami, pierwsze noworoczne postanowienia dawno przerwane i porzucone... kto dołączył do akcji "W 2016 roku przeczytam 52 książki"? Przyznam się szczerze, że przeglądając moje podsumowania z 2014 i 2015 roku nie jest to dla mnie zbyt ambitny cel, ale świadomie nie podejmuję się więcej - w końcu czytanie to frajda, wyjdzie ile wyjdzie:) 

Aura za oknem mroźna, rok też zaczełam mroźnie - kryminałami Remigiusza Mroza. Kto lubi polskie kryminały ten już pewnie p. Remigiusza dobrze poznał, a kto nie: proszę bardzo - bardzo profesjonalna strona o atorze, jego książkach i hobby http://remigiuszmroz.pl


Ja przygodę z p. Mrozem rozpoczęłam od serii z niejaką Joanną Chyłką - "starym" prawniczym wyjadaczem i jej podopiecznym Kordianem Oryńskim - zawodowym naturszczykiem. Są oni pracownikami wiodącej warszawskiej kancelarii prawnej. W pierwszej części (KASACJA) bronią syna znanego biznesmena oskarżonego o zabójstwo dwóch osób, znalezionych u niego w mieszkaniu. W części drugiej (ZAGINIĘCIE) zostają zatrudnieni przez rodziców zaginionej 3letniej dziewczynki, jej mama jest jednocześnie znajomą Joanny z czasów licealnych. Już same tematy zapowiadają ciekawą lekturę, dodatkowo ukazanie ich od strony świata prawniczego dodaje smaczku, ale nie oszukujmy się - to już było i Ameryki Mróz nie odkrył :) ale to nic - bo broni się doskonale: manipulacjami, intrygami, ciekawym zarysem postaci (Chyłka jest mooooocna:), dowcipem i oczywiście... fajną relacją między głównymi postaciami - zawodowa to jedno, ale i na płaszczyźnie prywatnej sporo się dzieje;) W marcu ma ukazać się trzecia część serii i już niecierpliwie przebieram nogami.


Wpadłam w kryminalny ciąg i tym razem padło na Ninni Schulmann i skandynawską serię z dziennikarką Magdaleną Hansson. Przyznam szczerze, że przypomina mi ona trochę książki Camilli Lackberg, ale jest po prostu lepsza - stylistycznie, tematycznie. Może dlatego, ze Lackberg stała się już trochę za bardzo "płodna" w moim odczuciu, z każdym tomem coraz mniej mnie zaskakiwała, a tutaj - hohoho - dzieje się, przy czym czwarta część zaskoczyła mnie najbardziej. Na serię składają się cztery tytuły: DZIEWCZYNA ZE ŚNIEGIEM WE WŁOSACH, CHŁOPIEC, KTÓRY PRZESTAŁ PŁAKAĆ, ODPOWIEDZ, JEŚLI MNIE SŁYSZYSZ oraz NASZA SŁODKA TAJEMNICA. 
Krótko o serii: osobą wiodącą jest dziennikarka Magdalena Hansson, która po rozwodzie wraca ze Sztokholmu do swojego rodzinnego miasteczka z adoptowanym synkiem (przypomina Wam to coś?). Szuka spokojnej pracy, szkoły, bezpiecznego otoczenia, przyjaciół dla swojego dziecka. Odnawia kontakty ze znajomymi, również ze starą miłością, relacje z ojcem - więc i tło powieści jest interesujące. Zagadki kryminalne toczą się w kolejnych częściach wokól zaginięcia nastolatki i prostytucji, serii pożarów w miasteczku, w których giną ludzie, tajemniczej śmierci mężczyzny w czasie grupowego polowania i zniknięcia jego córki oraz zaginięcia pracownicy socjalnej. Tematy ciekawe, fajnie poprowadzone, ale po raz kolejny zwróciłam uwagę na powtarzające się w szwedzkiej literaturze motywy, które pokazują, że nawet w tak opiekuńczym państwie nie żyje się łatwo i nie wszystko jest podane na tacy. Główna bohaterka i jej bliscy mają kłopoty z utrzymaniem pracy, system socjalny nie działą tak jak powinien - życie po prostu. Serdecznie polecam tę serie, nie doszukałam się jeszcze informacji czy będzie kontynuacja, ale zakończenie wskazuje, że tak:)

Ufff... po sześciu kryminałach wróciłam szybko do OSTATNIEJ ARYSTOKRATKI Evzena Bocka, potem fajne, ciepłe czytadełko albo dwa i powrót do Remigusza Mroza. Ale o tym... już w nastepnym poście :) Pozdrawiam zimowo!!!

PS. Haniu - wzięłam się za drugą serię Mroza, z Forstem - mąż już czytał:)? Agakakaka - dzięki Tobie Forst dostał drugą szansę :) dzięki!