czwartek, 17 marca 2016

Zaległy post - rewelacyjny styczeń za mną!

Naprawdę nie wiem jak to się stało, ale w styczniu przeczytałam 13 książek :) A właściwie to wiem - 8 to doskonałe i wciągające kryminały, 3 obyczajówki i jedenasta to rozpoczęta w 2015 OSTATNIA ARYSTOKRATKA. Do tego kilka dni wolnego na początku roku i tak wyszło, cała tajemnica :) Nie ma się co łudzić, że takie tempo utrzymam w kolejnych miesiącach, ale przyznaję - początek dobry :)

O serii z Chyłką Remigiusza Mroza już pisałam (KASACJA, ZAGINIĘCIE), o serii z Magdaleną Hansson Ninni Schulman też, pozostaje mi zatem jeszcze skrobnąć parę słów o pozostałych siedmiu.

OSTATNIA ARYSTOKRATKA Ervina Bocka - absurdalnie śmieszna historia rodziny Kostków powracającej z Ameryki do Czech, by przejąć dawną siedzibę rodu – zamek Kostka. Zastają tam dotychczasowych pracowników: kasztelana, ogrodnika i kucharkę, ekhm - egzemplarze, jakich ze świecą szukać :) Szybko okazuje się, że oczekiwania spadkobierców co do odzyskanego majątku i pozycji są delikatnie mówiąc... nieadekwatne do zastanych;) Książka jest prześmieszna, utrzymana w klimatach parodii, satyry, typowy czeski humor - na dłuższą metę może to lekko zmęczyć - mnie nie znużyła, może dlatego, że nie jest zbyt długa;) Co więcej - w czytnikowej kolejce czeka już na mnie kontynuacja czyli ARYSTOKRATKA W UKROPIE (Ryża - dzięki:) i jak tylko przyjdą gorsze dni - wezmę się za ten "humoropoprawiacz" i "parsknięciowywoływacz" :)

A teraz kilka czytadełek - wszystkie fajne, polecam serdecznie, żaden nie zaniża poziomu przyzwoitego umilacza czasu w wannie, pociągu czy tramwaju - więc króciutko o:

SEKRETNA HERBACIARNIA Vannessa Greene - kolejna książka wydana przez Świat Książki w ramach serii Leniwa Niedziela. Klimaty Herbaciarni Madeline, Klubu Porcelanowej Filiżanki czy Klubu filmowego Meryl Streep. Lektura przenosi nas z główną bohaterką, dziennikarką Charlotte do małego, nadmorskiego miasteczka, gdzie mieszka jej siostra i gdzie zamierza napisać artykuł o najlepszych herbaciarniach Wielkiej Brytanii. Na jej drodze jednak stają pewne przeszkody, ale dla równowagi - nowi ludzie, przyjaźnie, no i wiadomo - jakżeby inaczej - ON;) 

AWARIA MAŁŻEŃSKA i tym razem Magdalena Witkiewicz w duecie z Nataszą Sochą. No dobrze, przyznam się, Witkiewicz potrafi mnie rozbawić:) Sochy nic nie czytałam, ale w sumie recenzje nie najgorsze, może pora się skusić - ktoś.. poleca... coś? Tym razem p. Witkiewicz (i p. Socha) bierze na tapetę życie polskich rodzin, typowego 2+2 i pokazuje co się dzieje, jak jedno ogniwo... zawodzi. I to nie byle jakie, powiedzmy, że to logistycznie dość priorytetowe czyli mamuśka;) Książka śmieszna, z wartką akcją, ale i z przesłaniem. Dla nas mamusiek - czasem warto odpuścić, dać się wykazać drugiej stronie, dać szanse ojcom na złapanie relacji z dziećmi... i pewnie kilka innych, ale niech każdy szuka dla siebie :)

NIEKOCHANA Katarzyna Misiołek - w sumie ta książka ze wszystkich styczniowych mnie najbardziej rozczarowała. Może dlatego, że patrząc przez pryzmat OSTATNIEGO DNIA W ROKU tej autorki miałam zbyt wygórowane oczekiwania? Historia jakich wiele w tzw. literaturze kobiecej, cyt.:
"Agnieszka jest z pozoru szczęśliwą mężatką. Z pozoru, bo poznajemy ją w momencie, w którym zastanawia się, czy mąż jeszcze ją kocha… On jest idealny, ale tylko dla postronnych świadków. W domu zmienia się nie do poznania – chłodny, obojętny na potrzeby żony i nieskory do kompromisów, oddala się od niej coraz bardziej, w końcu niemal zupełnie ją ignoruje. Ona kocha, więc walczy, prosząc o dobre słowo, czuły gest, czy odrobinę wspólnie spędzonego czasu. Dopiero kiedy przypadkiem dowiaduje się o zdradzie męża, unosi się honorem i odchodzi. Szybko jednak wraca przerażona niespodziewaną samotnością, zagubiona we własnych emocjach, stęskniona. On zaczyna bardziej się starać, chociaż ciężko wzniecić pożar uczuć na zgliszczach. Agnieszka jednak świetnie potrafi oszukiwać samą siebie. Tyle, że on wcale się nie zmienił… Któregoś dnia bohaterka odkrywa pewne skrzętnie do tej pory skrywane mężowskie upodobania i daje się wciągnąć w grę, która od samego początku jest dla niej upokarzająca – wtedy pojmuje, że nie ma sensu dłużej ciągnąć tego związku. Odchodzi na dobre i zaczyna wszystko od nowa. Ale czy znajdzie szczęście?"

Więc skoro nic odkrywczego i jakich wiele - to czego się spodziewałam do licha?, skąd to rozczarowanie? Autorka sprowadziła cały problem do niedopasowania bohaterów w łóżku, a właściwie dewiacjami męża głównej bohaterki, co wg mnie spłyciło temat. Przeczytać? Nie? Decyzję pozostawiam Wam:)

I na koniec perełka, ostatnio mojej ulubionej polskiej autorki - Ałbeny Grabowskiej - LADY M. Panią Ałbenę "odkryłam" rok temu czytając sagę STULECIE WINNYCH, ale przyznaję bez bicia - jej powieści osadzone we współczesnych czasach, podobają mi się jeszcze bardziej (CORAZ MNIEJ OLŚNIEŃ, LOT NISKO NAD ZIEMIĄ). Znakiem charakterystycznym p. Ałbeny jest specyficzmy sposób prowadzenia narracji, tak przedstawia bohaterów i ich losy, że do końca nie wiadomo kto z kim się zna, gdzie ich ścieżki się spotkały i co z tego wyniknęło. W książkach wykorzystuje też swoją wiedzę z dziedziny neurologii, bo jest nie "tylko" pisarką, ale i lekarzem:) Tym razem autorka swoimi bohaterami uczyniła dojrzałe, ustabilizowane życiowo małżeństwo. Małgosia - nauczycielka, perfekcjonistka, chorobliwie ambitna, swoje ambicje i oczekiwania przenosi na męża. Ten z kolei - po studiach medycznych - pracuje naukowo i jest jak ciastolina w rękach żony. Ale czy to dobrze? czy to co świetnie wygląda na zewnątrz, równie świetnie wygląda od środka? czy tłumione emocje i uczucia, zawiedzione oczekiwania nie doprowadzą do eksplozji kłamstw i złych uczynków? Przekonajcie się sami - mnie ta historia poruszyła i z czystym serduchem - polecam!

I na koniec - po styczniowym "romansie" z Remigiuszem Mrozem - znów jego 2 książki: EKSPOZYCJA i PRZEWIESZENIE, jest to seria z komisarzem Wiktorem Forstem i dziennikarką Olgą Szrebską. Przyznaję się, że w przeciwieństwie do serii z Chyłką i Oryńskim ta nie wciągnęła mnie od razu. Baaaa! przerwałam lekturę 1 części po jakiś 30% (czytałam na kindelku, nawet nie wiem ile te książki mają stron). Bo wydała mi się przefilozofowana, przekombinowana, akcja zbyt nieprawdopodobna, nawiązania do różnych religijnych teorii spiskowych, z którymi mi nie po drodze... ale, no ale - dałam jej szansę (to zasługa Agikakaka:). I po połowie - buch, zaskoczyło, zaiskrzyło i pooooooszłoooo!

EKSPOZYCJA rozpoczyna się znalezieniem zwłok nagiego mężczyzny na Giewoncie, potem pojawiają się kolejne ofiary. Wszystko wskazuje na to, że komisarz Forst ma do czynienia z seryjnym mordercą. PRZEWIESZENIE z kolei opowiada o  serii wypadków w górach, które poczatkowo wydają się być po prostu nieszczęśliwymi wypadkami, ale śledczym coś jednak nie gra... Komisarz Forst szybko się orientuje, że ktoś z nim pogrywa i że ma to związek z poprzednią sprawą. 
Więcej zdradzać nie będę, Remigiusz Mróz wyrasta na konkurencję Miłoszewskiego - przy czym jego mocną stroną sa zaskakujące zwroty akcji, niespodziewane zakończenia - urwane i odżywające od nowa wątki (i postaci)... Nooo... i brutalny jest dość w opisach, dla mnie niektóre opisy zdecydowanie za mocne, ale... w końcu hmm... to nie bajki tylko naprawdę przyzwoite, polskie kryminały.

I pora skończyć styczniowy wpis. Przepraszam, że z takim opóźnieniem, lutowy jeszcze w marcu, hehehe;) Powinnam się wyrobić, bo "zaliczyłam" wówczas 4 lektury:) 
Aha - dzisiejszy post dedykuję Hani, która przyznała, że szuka tu inspiracji, nie tylko w czasie długiego i przymusowego L4. Pozdrawiam i wracaj "sklejona":)