No to jestem, po miesięcznej przerwie, ale jestem :) Stęsknieni;)? Swoją drogą - jak wolicie: wpisy krótsze, z opisem 1-2 książek, ale w miarę na bieżąco? czy raczej jak do tej pory - rzadziej, ale konkretniej, czyli przegląd miesiąca?
Ostatni pakiecik całkiem przyjemny, przy czym nie ukrywam, ze najdłużej trwała lektura MILLENNIUM. CO NAS NIE ZABIJE Davida Lagercrantza. Przeczytałam, bo pewne książki przeczytać po prostu trzeba, szczególnie, jesli poprzednie części przypadły do gustu. Z MILLENNIUM miałam jednak taki problem, że najbardziej podobała mi się jedynka (potem doskonała ekranizacja), dwójeczka też zajmująca, trójkę przeczytałam z rozpędu i lekko mnie zmęczyła. Objętością, nadmiarem szczegółów i detali z funkcjonowania organizacji przestępczych, tła politycznego itp. No nie ogarniam, co może i dobrze o mnie świadczy, he he ;) Czwórka - wiadomo - to jednak nie Stieg Larsson, więc może być inaczej, ale akurat tutaj nowemu autorowi MILLENNIUM nie mam nic do zarzucenia - stylistycznie panowie zgodni, bohaterowie spójni, nie ma się wrażenia, ze ten Michael to jakiś inny niż ten z I czy II części. Historia sama w sobie ciekawa, jest i kryzys, i motyw wypalenia zawodowego, pojawia się (zapomniana przeze mnie) bliźniaczka Lisbeth, która nieźle zamiesza. Ale... no ale co? Po pierwsze akcja bardzo długo się rozkręca. Wyjatkowo długo. W końcu nabiera tempa, ale nie każdy ma tyle samozaparcia, żeby przez 300 stron czekać na eksplozję;) Ale pal 6. Wytrzymałam. Natomiast strasznie mnie irytowały długie wywody naukowe wplatane w wypowiedzi bohaterów. No żesz kurna o wszystkim: o czarnych dziurach, sztucznej inteligencji, o jakiś hakerskich metodach, wielkie teorie spiskowe itp. itd. To nie dla mnie... akcję człowiek ogarnia, ale całą resztę nie bardzo. Oczywiście dla fanów ww to będzie plus. Dla miłośników klasycznych kryminałów - chyba jednak minus. Podsumowując - nie porywa, owszem wciąga. Aha - chyba jedyny naukowy wątek, który mnie naprawdę zainteresował to autystyczny chłopiec, sawant, opis jego zachowań, możliwości, postrzegania świata - bardzo ciekawy. Polecam? Bo ja wiem? Miłośnik MILLENNIUM Larssona i tak pewnie sięgnie. Ten, który jeszcze MILLENIUM nie czytał i tak od czwórki nie zacznie;) a wówczas niech sięgnie po MĘŻCZYŹNI, KTÓRZY NIENAWIDZĄ KOBIET... to dopiero jest historia :)
Jak to u mnie zazwyczaj bywa - po ciężkawym kryminale musi nastapić lektura lżejszego kalibru. Na początek padło na PRZEPROWADZKĘ Jill Clement. Zachęcił mnie fakt, ze ksiązka została już zekranizowana i to w doborowej obsadzie: Diane Keaton i Morgan Freeman. Z notki wydawniczej: "Pewnego sobotniego wieczoru spokojne życie starszego małżeństwa z Nowego Jorku nabiera gwałtownego przyśpieszenia: właśnie podjęli decyzję o sprzedaży mieszkania, następnego dnia czeka ich tzw. „dzień otwarty”, a tymczasem ich stara jamniczka Dorothy doznaje poważnego urazu kręgosłupa. Kiedy Alex i Ruth transportują sparaliżowaną suczkę do szpitala, okazuje się, że w pobliskim tunelu nastąpiła awaria cysterny z benzyną – i być może jest to próba zamachu terrorystycznego. Telewizja nadaje coraz bardziej alarmujące wiadomości, co nie pozostaje bez wpływu nie tylko na ceny nieruchomości, ale także na postawy moralne małżonków."
Osobiście mam odczucie, że to typ opowieści, która zdecydowanie lepiej wypadnie jako film, niż jako powieść. Czyta się szybko, dosłownie w 1-2 wieczory. Bohaterowie są barwni, nie nijacy, bardzo ze sobą zżyci, ładnie opisana wiążące ich relacje. Akcja toczy się w hałaśliwym centrum Nowym Jorku w czasie kryzysowej sytuacji - film może być naprawdę OK, książka... hmmm... daleka jestem od entuzjastycznych recenzji, ot - jedna z wielu.
A teraz pora na polsie autorki i może nie będzie mega zachwytu, ale uważam, że baaaaardzo fajny zestaw mi się trafił. Od czego by tu...? Może od serii NIEPOKORNE Agnieszki Wojdowicz. Elizę i Klarę poleciła mi koleżanka Ania (Aimee - fenkjuwerymacz:), przyznaję, że sięgnęłam po nie z pewną obawą, bo okładki takie... ekhm... romansowe :D ale nic bardziej mylnego, choć oczywiście wątki miłosne są, ale co to komu przeszkadza - zycie;)
NIEPOKORNE to trylogia opowiadająca o losach trzech dziewczyn Elizy, Klary i Judyty (cz. 3 - Judyta już ponoć napisana, czekam z niecierpliwością), których losy splatają się ze sobą w XIX wiecznym Krakowie (swoją drogą Kraków przedstawiony dość zaściankowo, nie wiem co moje koleżanki krakowianki na to :)? Dziewczyny emancypantki, walczą o swoją niezależność, każda na swój sposób, każda ponosi tego konsekwencje... ech... nie miały laski łatwo, serio mówię. Eliza przyjeżdża z Konkresówki, aby podjąć studia farmaceutyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Klara próbuje swych sił jako dzienikarka, w wiecznym konflikcie z ojcem konserwatystą. Wg mnie najciężej miała Judyta - z pochodzenia Żydówka. Ona, aby zrealizować swoje marzenia o malowaniu/sztuce, musi zerwac kontakty ze swoją rodziną i liczyć tylko na siebie.
Ta seria przypomina mi trochę trylogię STULECIE WINNYCH Ałbeny Grabowskiej, ale nie męczy mnogością bohaterów i wydarzeń. Historia Grabowskiej rozciągnieta w czasie na 100 lat taki ma własnie minus, nie dość, że w rodzinie co pokolenie to bliźniaczki to przy tak długim zakresie czasowym - za dużo się dzieje, po prostu. A tutaj - jak na razie w dwóch pierwszych tomach - akcja zamyka się w 2-3 latach i chociaż jest sporo wątków pobocznych, to jednak cały czas losy Elizy, Judyty i Klary są kluczowe. Pojawiają sie autentyczne postaci jak Wyspiański czy Klimt, co nadaje powieści kolorytu. W Klarze dodatkowo przenosimy się co jakiś czas do Wiednia, Lwowa i podwarszawskiego Otwocka. Co ważne, czytając te powieści ma się wrażenie, że autorka pofatygowała się co do wniknięcia w realia tamtej epoki. Mówiąc krótko - polecam i naprawdę wiele sobie obiecuję po NIEPOKORNE. Judyta, może już w 2016?
Kolejna bardzo udana obyczajówka: Agnieszka Krakowiak - Kondracka CUDZE JABŁKA. Z opisu wydawnictwa: Ewa i Marek, żyli dostatnio, nie brakowało im na prywatną szkołę dla córki Poli, zagraniczne wypady w środku roku, ogrodnika, sprzątaczkę. Mieli dwa samochody, dom i basen w ogrodzie. Nigdy nie mieli poczucia, że trwonią pieniądze. A jednak... Gdy długo przygotowywany nowy interes Marka wziął w łeb i zer na koncie zaczęło ubywać, musieli zmienić swoje spojrzenie na życie i... zakasać rękawy. Na jaką pracę może dziś liczyć niedoszła pani psycholog i prywatny przedsiębiorca po bankructwie firmy? Czy uda im się ocalić związek? Czy potrafią jeszcze patrzeć na siebie bez wyrzutu, jak przed laty, gdy pieniądze nie miały znaczenia? "Cudze jabłka" to mądra, wzruszająca i jednocześnie zabawna książka o sile miłości i szczęściu, które nie są przecież zarezerwowane dla bogaczy...
Nic dodać, nic ująć :) książka tzw. "życiowa" ;) po przeczytaniu warto przemyśleć jak samemu się żyje, czy aby wszystko jest tak ważne jak nam się wydaje. I jak wychowywać dzieci, bo w sumie ksiązkowa Pola daje radę i wypada dość dojrzale jak na 11to latkę, ale... mam smutne wrażenie, że większość dzieci z takiego "chowu" miałoby jednak ogromny żal do rodziców za dość dotkliwe potknięcie, które "rujnuje" im ich idealny świat.
No i jak to piszą pisma kobiece - najnowsza powieść królowej polskiej powieści obyczajowej - Magdaleny Witkiewicz PO PROSTU BĄDŹ. Muszę przyznać, że autorka się nie leni, bo przecież to już trzecia powieść w tym roku Pani Magdy (Pani Magdo - zaskoczy nas Pani czwartą jeszcze w 2015 ;)?) I wiecie co - nie będę zdradzać fabuły, bo po co? Jak ktoś lubi (na dobra, napiszę to) kobiece obyczajówki to po prostu musi tę ksiązkę przeczytać. Jest dużo lepsza niż ostatnia, to na pewno. Ale jest po prostu fajna, ciepła, wzruszająca, świeża. Przenosząca zmamusiałe 30-40-50cio latki do wcale nie tak odległych czasów studenckich i pierwszych (drugich, trzecich...) miłości. To takie polskie LOVE STORY... ooo i więcej nie powiem, bo to byłby już spoiler;) A tak w ogóle Pani Magdo - wróżę Pani ekranizację, serio, serio:)
I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy wpis... brakło czasu jeszcze na opisanie dwóch ksiązek, dwie kolejne już w czytaniu, a stosik listopadowy.... mniam, mniam - mega apetyczny! Powiem tylko - jest nowa Paulina Simons, o!
I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy wpis... brakło czasu jeszcze na opisanie dwóch ksiązek, dwie kolejne już w czytaniu, a stosik listopadowy.... mniam, mniam - mega apetyczny! Powiem tylko - jest nowa Paulina Simons, o!
Pozdrawiam październikowo, w doskonałym humorze, bo dziś jeszcze z koleżankami Kasią i Anią uderzam na MARIĘ CALLAS z Krystyną Jandą w OCH TEATRZE.
Aha - jeszcze pytanko - czytał ktoś powieści kryminalne Alka Rogozińskiego? Podobno z humorem, skusiłabym się, ale mój budżet październikowy może jużtego nie wytrzymać;)