piątek, 28 kwietnia 2017

Mroczno, mroczniej... Kańtoch ;)

Po dosć lekkim wpisie sprzed 3 tygodni coś dla wielbicieli mocniejszego kalibru :) I wiecie - mam dla Was dwa doskonałe kryminały/thrillery... naprawdę nie wiem, który lepszy. Tak się złożyło, że obydwa mają cieżki, mroczny, nasycony wspomnieniami klimat. 

Może najpierw trochę o BLIŹNIĘTACH Z LODU S.K. Tremayne. Historia czteroosobowej rodziny (potem trzyosobowej...) wręcz idealnej - młodzi, zdolni i zakochani w sobie rodzice, a do tego  cudowna para dzieciaków - jednojajowych bliźniaczek Lydii i Kirstie. I nagle... w wypadku ginie jedna z dziewczynek, wiadomo - ogromna tragedia, którą potęguje fakt, że bliźniaczki łączyła naprawdę mocna więź. Lydia i Angus po roku od śmierci dziewczynki podejmują decyzję o przeprowadzce na małą szkocką wysepkę, którą Angus odziedziczył po babci. Liczą na to, że będą mogli tam podnieść się z traumy, odciąć Kirstie od złych wspomnień, po prostu zacząć od nowa. Ale zdarza się coś... pojawiają się sygnały, że to nie Lydia zginęła w wypadku, ale Kirstie, że przez rok opłakiwali nie tę bliźniaczkę, a drugą traktowali jak jej zmarłą siostrę... wyobrażacie sobie taką pomykę?!? Zgroza... I zamiast zacząć spokojnie żyć od nowa... próbują dojść do tego czy to możliwe, że tak się pomylili? że coś przeoczyli? Więcej nie zdradzę, ale zapewniam Was, że taka hipotetyczna możliwość przyprawia czytelnika o ciarki, dodatkowo potegowane przez coraz bardziej tajemnicze relcje między Angusem i Sarah, a to wszystko dzieje się na odizolowanej od świata wyspie. No i zakończenie.... mniam... majstersztyk :) Potrzebujecie więcej? Chyba nie :) Dodam jeszcze, że już w maju pojawi się nowa powieść tego autora i liczę na podobne emocje! Tę książkę przeczytałam dzięki Krzysztofowi http://artofreading.pl/najlepsze-ksiazki-2016-roku - dzięki :)

Potem sięgnęłam po kryminał ŁASKA polskiej autorki Anny Kańtoch, wcześniej mi nieznanej, ale fanom fantastyki z pewnością tak, bo do tej pory w tym gatunku odnosiła sukcesy. Spróbowała jednak swoich sił w powieści kryminalnej i ochhhhh.... achhhhh.... poproszę o więcej!!! I znów (zanim parę słow o fabule) zachwycona jestem klimatem, jaki autorka tworzy w swej powieści: mroczny, esencjonalny, aż ciężki od tajemnic w małym miasteczku i jego społeczności... cudo, po prostu cudo :) Ale do rzeczy: Główną bohaterką ŁASKI jest Maria, nauczycielka języka polskiego w podstawówce. Pewnego dnia jej 14to letni uczeń, zamiast kartkówki oddaje rysunek przestawiający czworo dzieci i Kartoflanego Człowieka. Tego samego dnia zostaje znaleziony w miejskim parku powieszony na gałęzi. Wkrótce pojawiają się kolejne ofiary, a milicja (tak milicja, bo mamy rok 1985) rozpoczyna intensywne śledztwo. Maria też - swoje prywatne, bo... wg niej kluczem do rozwiązania morderstw są jej własne wspomnienia sprzed 30 lat. A konkretnie z 1955 roku, kiedy jako 6cio latka zginęła w lesie i odnalazła się po tygodniu osłabiona i pokrwawiona, ale jednak cała i zdrowa... co się wówczas wydarzyło, kto jej pomógł przetrwać, co Maria pamięta, a czego nie... i czy faktycznie jest to dar łaski, że zapomniała...? Nie chcę pisać za dużo, ale Kańtoch mnie po prostu urzekła. Może nie jest to najwłaściwsze słowo do krwawego kryinału, ale tak własnie jest :) Pięknie poprowadzona akcja, zbudowane postaci, wspaniale oddany klimat hermetycznego, małomiasteczkowego społeczeństwa, tamtejsze zależności, powiązania (pamiętajmy, że to czasy późnego PRLu) Daję 6tkę, a Karolinie dziękuję za polecenie :)

Na koniec porządna obyczajówka - znacie Jodi Picoult?  To typ autorki, którą się kocha albo... nie bardzo ;) bo jest dość specyficzna - pisze o problemach, chorobach, precedensach jednych na milion - strzelanina w szkole, bardzo rzadka choroba, eutanazja, pedofilia - a przy tym tak zakręci w akcji, że to co było oczywiste albo wydawało się niemożliwym okaże się wlaśnie nieoczywistym albo możliwe :D Rozumiecie co mam na myśli, hehehe? Ale ja Jodi kocham (dzięki Marcie - Atram :) i owszem - miałam momenty zmęczenia Picoult, ale wówczas gdy nadrabiajac zaległości łyknęłam kilka jej powieści pod rząd. Przedawkowałam po prostu ;) Przyznaję też, że kilka jest słabszych, a te napisane z córką w ogóle mi nie podeszły i porzuciłam na wstępie... Ale, ale - MAŁE WIELKIE RZECZY jest dobra. Naprawdę dobra. To "stara" Picoult w najlepszym wydaniu! Tym razem główny temat powieści to uprzedzenia rasowe, przywileje, władza, to co nas dzieli, łączy, różni, stawia w uprzywilejowanej pozycji... naprawdę daje do myślenia! Nie będę pisać o fabule, chcecie dobrej obyczajówki? Bierzcie w ciemno! Ja znów pozostanę pod wrażeniem wrażliwości autorki, jej profesjonalizmu (jaki ona musi research robić!!!), obiektywizmu... Jeśli miałabym polecić moje ulubione powieści Picoult to byłyby to JUŻ CZAS, TO CO ZOSTAŁO, W IMIĘ MIŁOSCI, ŚWIADECTWO PRAWDY, 19 MINUT, KRUCHA JAK LÓD, BEZ MOJEJ ZGODY - sporo tego ;)

Trzy naprawdę świetne książki - czytajcie, mówcie czy Wam też się spodobały? Korzystacie z moich podpowiedzi? Co będziecie czytać w maju? Ja na majówkę zabieram dodatkowo dwie dziewczyny :) Magdalena Knedler DZIEWCZYNA Z DALEKA i zamierzam nadrobić zaległości: DZIEWCZYNA Z POCIĄGU Pauli Hawkins. Pozostałe plany czytelnicze na fotce - obawiam się, że maj może okazać się za krótki :)

Życzę wszystkim udanej, słonecznej majówki - z książką na hamaku, na tarasie lub balkonie. Patrząc za okno - bardziej realne wydaje się być pod kocykiem i przy kominku, ale co tam - odpoczywajmyyyyy!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz