piątek, 23 września 2016

Zamykamy pierwszy kwartał 2016 roku czyli moje zimowe lektury

Pewnie będziecie w szoku, ale skoro powiedziałam A to kolej na B - szybki wpis o zimowych lekturach i wyjaśni się za co te gwiazdeczki w poprzednim poście ;)

LUTY

 Dwie najlepsze dla mnie lutowe lektury to ŻNIWA ZŁA Roberta Galbraitha oraz DZIEWCZYNA Z PORTRETU Davida Ebershoffa. ŻNIWA ZŁA to kolejna już część serii z Cormoranem Strike, wg mnie najlepsza. Kto czytał poprzednie - nie będzie rozczarowany, autorka (tak, tak - autorka, bo Robert G. to tylko pseudonim mamy Harrego Pottera:) tchnęła trochę więcej ludzkich uczyć w głównego bohatera, akcja toczy się wartko, nie ma nudy. O DZIEWCZYNIE Z PORTRETU rozpisywać się nie będę - na ekranach był film, który jest wiernym odbiciem książki. Dla mnie osobiście bardzo ładny wizualnie, świetne role aktorskie. Książka inspirowana była prawdziwymi wydarzeniami z życia duńskich artystów Einara i Gerdy Wegenerów, sprzed 100 lat. Tematyka bardzo aktualna teraz: transpłciowość, a lektura DZIEWCZYNY Z PORTRETU pozwalają nam spojrzeć na ewolucję tematu. Polecam - jeśli nie książkę to film.

TYLKO TY Gabriela Gargaś - było, minęło... wyleciało ;0 musiałabym poguglać o czym w ogóle było, a skoro tak... raczej nie polecę...

JESZCZE RAZ NATASZO i DASZ RADĘ, NATASZO! Karolina Wilczyńska - z tą książką wiąże się pewna anegdota. Wsiadam sobie do SKMki z nową książką w łapce, czytam pierwsze zdanie i bach! wynika z niego, że godzina to 360 sekund. Moje oko pewnie niejedno przepuści, ale 60 minut x 60 jeszcze daję radę przemnożyć (dla pewności sprawdzam na kalkulatorze;) i tak - to jednak 3600. No nie..... taki byk i to w pierwszym zdaniu! Autorka jest na FB, więc piszę o błędzie i dostaję sympatyczną odpowiedź, że ani sama autorka, ani redaktor, ani korektor, ani... czytelnicy nigdy na to nie zwrócili uwagi. Dopiero ja... hmmm... W "nagrodę" otrzymuję drugą część książki w prezencie od p. Karoliny - miłe :) Sama książka jednak, no cóż - kolejna o kryzysie w związku, w życiu, upadku i powstaniu. Można, nie trzeba. Mnie nie porwała. 

MARZEC

MAŁA FRANKIE Maeve Binchy - sięgnęłam przez sentyment do Maeve Binchy. Uważam, że większość jej książek jest do siebie podobnych, trochę infantylnych, ale co zrobić... że lubię ;) jakby ktoś miał ochotę to polecam W KRĘGU PRZYJACIÓŁ - książkę mam zaczytaną, znów przez sentyment do filmu o tym samym tytule z Chrisem O'Donnellem i uroczą, pulchniutką (wówczas) Minnie Driver. Film i ksiązka sprzed ponad 20 lat, więc raczej nie szukajcie w EMPiKach ;)

Oooo - a teraz AUDREY W DOMU Luca Dotti - bardzo mi się podobała. Wspaniała Audrey Hepburn pokazana jako zwykła kobieta, fantastyczna mama, świetna kucharka i prawdziwa dama - oczami i piórem swojego syna. Miłosz - pamiętaj, jak byś kiedyś chciał wydać o mnie wspomnienia (hehehe;) to wlasnie w takiej ciepłej, nie nadętej formie. Polecam miłośnikom Audrey, biografii i przepisów kuchennych :)

    PROKURATOR Kobieta, która się nie bała Joanna Podgórska, Małgorzata Ronc - wprawdzie nie ma gwiazdeczki, ale serdecznie polecam, szczególnie przez szacunek dla głównej bohaterki, p. prokurator Małgorzaty Ronc. O samej książce notka wydawnicza jest taka:
Kulisy słynnych śledztw. (...) Już jako dwudziestoośmiolatka prowadziła najbardziej skomplikowane dochodzenia. Powierzono jej śledztwo w sprawie Mariusza Trynkiewicza i seryjnego mordercy Henryka Morusia. Badała sprawy łapówek branych przez lekarzy i tajemniczej śmierci prezesa NIK-u. W środku nocy jeździła na miejsca zbrodni, przesłuchiwała morderców, oglądała ciała ofiar. Wielokrotnie jej grożono, zastraszano. Niemal wszystkie sprawy, w których oskarżała, zakończyły się wyrokiem skazującym. Prokurator Małgorzata Ronc w rozmowie z dziennikarką Polityki, Joanną Podgórską, opowiada o kulisach słynnych śledztw i o tym, co musiała poświęcić, by odnieść sukces odnaleźć się w męskim świecie przestępców, milicjantów i donosicieli. Historia niezwykłej kobiety, jej siły i determinacji, które pozwoliły przetrwać w świecie zła i zbrodni.
Nic dodać, nic ująć - książka o charaterze sensacyjnym, dokumentalnym, ale jak dla mnie - również uświadamiającym, ile charyzmy, uporu (oprócz inteligencji) trzeba mieć, aby dopiąć swego, działając po tej "dobrej stronie". I oceniając ze strony kobiety/matki - na jakie poświęcenia trzeba się godzić, te dotyczące życia osobistego, rodzinnego. Sama książka wizualnie trochę przaśna, ale treść - wręcz przeciwnie.   
   NIE WAŻ SIĘ Jolanta Czerkwiani - historia dwóch kobiet, przyjaciółek, koło 40tki. Brygida jest tłumaczką i miłośniczką japońskiej kultury, a Agata to samotna matka robiąca karierę w korporacji. Dziewczyny nie mają facetów, uwielbiają podróże, dobre filmy i pogaduchy. Ot, normalne życie. Ale... Agata cierpi na anoreksję i niełatwo będzie jej pomóc, nawet przyjaciólce, która ją zna od najmłodszych lat, a która też zmaga się z demonami z dzieciństwa. Historia jest naprawdę ciekawa, tym, którzy nie znają problemu anoreksji, a chcieliby się czegoś o niej dowiedzieć (oczywiście mowa w teorii...) - polecam. Mnie osobicie trochę znużyły długawe wywody autorki, czasem czułam się jak na wizycie u lekarza, który uskutecznia dydatktyczną pogadankę, ale cóż - może do kogoś dotrze, a poza tym - p. Czerkwiani jest lekarzem i może stąd takie skojarzenia ;) Przy okazji - Karolina - dziękuję za polecenie i teraz czekam na Twoją ksiązkę :)
    CÓRKA CIENI Ewa Cielesz - powiem tak, zaczęłam czytać w nieświadomości, że jest to pierwsza część z trzech. Gdyby wiedziała, raczej bym sobie darowała. A że nie lubię nie kończyć książek, czytałam, czytałam i na koniec się wkurzyłam, że histora pozostała nie wyjaśniona... wrrr... więc nie polecę, bo może i historia OK (z duchami w tle, ale lajtowo), ale nie na 3 części. Trzy, cztery albo i więcej to niech pisze... p. Mróz :) czyli mój kolejny autor gwiazdeczkowy. Nie ukrywam, że ten rok upływa mi pod jego znakiem, ale co zrobić, skoro Miłoszewski milczy, Mankell umarł, a duet Hjort + Rosenfeld jest zdecydowanie mniej płodny (ekhm - literacko, bo generalnie to nie wiem;) od Remigiusza MrozaREWIZJA to kolejna część o Chyłce i Zordonie (patrz pierwszy tegoroczny wpis), moim skromnym zdaniem najslabsza, ale i tak warto. Tym razem Chyłka i Oryński po przeciwnej stronie barykady, na dodatek Chyłka stacza się okrutnie. W tle sprawa z ubezpieczeniem zamordowanych żony i córki pewnego Roma. Jak zwykle szybkie zwroty akcji, Chyłka zaskakuje, autor dodatkowo miesza w jej życiu osobistym (jeszcze bardziej) i powoduje, że czeka się na kolejną część. Którą właśnie czytam!!! IMMUNITET już od 2 czy 3 tygodni na rynku, jak Pan to robi Panie Mróz? Niezłe tempo :) oby tylko jakość nie przeszła w ilość, tfu, tfu...

I tą dobrą radą skończę dzisiejszy wpis. Nieźle nadrobiłam, przyznacie chyba? Mam nadzieję, że niedługo uraczę Was wpisem o wiosennych lekturach, a tam - perełka, która troszkę zepsuła mi statystyki, bo czytałam ją prawie miesiąc... ale po prostu inaczej się nie dało. Dodam też, że i w letnich lekturach bardzo poruszające pozycje, ale o tym za jakiś czas...

Tymczasem pozdrawiam wszystkich serdecznie i - no cóż - a co Wy czytacie i polecacie? Czekam na komentarze :D

2 komentarze:

  1. Tynkaaaa, a gdzie Małe życie, które aktualnie (dopiero) czytam.
    Zdjęciem z insta wprowadziłaś mnie w błąd ;) - ale i tak z przyjemnością się Ciebie czyta. Więc pisz częściej. Cmok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ada - na insta wrzucam lektury na bieżąco. Małe życie dopiero skończyłam... tu ogarnęłam 1 kwartał 2016. Jeszcze lektury letnie, potem wakacyjne i dopiero wpis z Małym życiem. Na szybko mogę napisać, że dla mnie mega poruszająca lektura, ale trochę odrealniona (te więzi między 4 przyjaciół - no nad wyraz mocne, włączając zazdrość między nimi...) i jednak trochę przegadana. Z 20% bym uciela;)

    OdpowiedzUsuń