sobota, 11 lipca 2015

Aaaaaa - już lipiec, a gdzie podsumowanie maja?


Obiecałam długi i konkretny post "bożociałowy", ale noooo - czasu nie było po prostu;) zazwyczaj wyjeżdżaliśmy na długie weekendy, ale tym razem zostaliśmy w domu i to był doskonały pomysł: rower, kino, kosmetyczka:)

A teraz podsumowanie zimnego maja:


DZIEWCZYNA Z PORCELANY Agnieszki Olejnik - czyli jak napisałam w czerwcowym poście, mój majowy, obyczajowy nr 1. Mimo, że konkurencja dość mocna, bo Pani Magda Witkiewicz i Pani Krystyna Mirek to jednak DZIEWCZYNA Z PORCELANY na najwyższym stopniu podium. Nie umiem logicznie uzasadnić, mam z tym często kłopot - po prostu albo mi się podoba, albo nie. Teraz mi się podobało;) Książka opowiada historię Michała i Zuzanny, których losy splatają się, gdy chłopak wraca do rodzinnego domu po tragicznej śmierci rodziców, by zaopiekować się kilkuletnim bratem. Nowe obowiązki wydają się przekraczać możliwości tego dość  samolubnego bawidamka, ale wg mnie - całkiem dobrze sobie radzi. Przypomnijcie sobie siebie pod koniec studiów - bylibyście gotowi na takie wyzwanie? Zuzanna jest nauczycielką, sąsiadką chłopaków, dorywczą opiekunką braciszka Michała, ale - jak się później okazuje - nie tylko. Historia ciekawa, wzruszająca, na dwa - trzy miłe wieczory.

Pociągniemy już chyba polskie autorki czyli MORALNOŚĆ PANI PIONTEK Magdaleny Witkiewicz oraz SZCZĘŚCIE ALL INCLUSIVE Krystyny Mirek. Najpierw o MORALNOŚCI PANI PIONTEK. Spójrzmy na recenzję w Empiku:


Przezabawna, słodko gorzka historia lekarza ginekologa, Augustyna Poniatowskiego, jego upiornej mamuśki, pani Piontek oraz kilku innych kobiet jego życia. Gertruda Poniatowska, de domo Piontek, to ekscentryczna kobieta, harpia i pirania, od której chcą trzymać się z daleka ci, których chciałaby mieć blisko. Bardzo blisko. Pani Poniatowska pija kawę tylko z porcelanowych filiżanek, uwielbia drogie buty na obcasie. Szpilki od Louboutin planuje założyć do trumny. Wszystko w jej życiu przebiega zgodnie z planem.
Augustyn Poniatowski to 35 letni ukochany synek pani Gertrudy. Pani Poniatowska za nic nie pozwoli na to, aby usidliła go jakaś „lafirynda”. O, nie! Zbyt dużo w niego zainwestowała.
Innego zdania jest ojciec Augustyna, pan Romuald. Ale jego zdanie się nie liczy.
Pewnego dnia Augustyn podejmuje desperacką decyzję - wyprowadza się od mamy! I to natychmiast. Wynajmuje mieszkanie od uroczej pani Halinki. Bardzo uroczej. I bardzo zapobiegliwej. Starsza pani owo lokum wynajmuje także niejakiej Anuli, studentce, świeżo po zawodzie miłosnym, nagle pozbawionej pokoju w akademiku. W małym mieszkanku przetną się drogi młodej dziewczyny, ambitnego Augustyna i jego sympatycznego przyjaciela podrywacza, Cyryla. Romantyczna komedia pomyłek w najlepszym stylu Magdaleny Witkiewicz, specjalistki od szczęśliwych zakończeń.


I jak dla mnie to tyle w temacie - ksiązka lekka, śmieszna (dla mnie troszkę na siłę utrzymana w konwencji komediowej - te imiona: Cyryl, Augustyn, Gertruda, Romuald - kaman! - ile znacie osób o takich imionach osobiście? a tu wszyscy jednocześnie;) Zdecydowanie preferuję mniej wymuszony dowcip, wychodzący boczkiem i mimochodem, a tutaj jakby Pani Witkiewicz chciała udowodnić, że poczucia humoru nie straciła. No ale OK - książka milusia, żeby nie było, że gniot straszny. Jak macie ze 2 wolne wieczory - można się za MORALNOŚĆ PANI PIONTEK brać:) Bo z kolei SZCZĘŚCIE ALL INCLUSIVE polecam tylko wakacyjnie, w celu wprowadzenia się w atmosferę urlopu. Ot - takie czytadełko jak to dziewczyna po studiach traci pracę, zostawia narzeczonego nieroba i z braku laku jedzie pracować w housekeepingu w Grecji, gdzie oczywiście spotyka prawdziwą miłość:) Noooo... może troszkę spłyciłam, ale... w sumie nie bardzo;)
Co by tu teraz, co by tu? Kryminały? Here you are: 


NIEMOWA Michaela Hjortha, Hansa Rosenfelda -kontynuacja serii z Sebastianem Bergmanem w roli głównej. We własnym domu zostaje znaleziona brutalnie zastrzelona rodzina Carsltenów ‒ matka, ojciec i dwóch chłopców. Śledztwo przejmuje Krajowa Policja Kryminalna, która odkrywa, że świadkiem morderstwa była dziesięcioletnia Nicole - kuzynka chłopców. Zaczyna się wyścig policji z mordercą, a w miedzyczasie jak zwykle bufonowaty Sebastian kręci jak może, angażuje się emocjonalnie nie tam gdzie powienien + dochodzą inne kłopoty członków policyjnej ekipy. Wszystkich relacji między nimi nie zdradzę, ale na koniec autorzy zaskakują dość mocno po raz kolejny - wykorzystując pozornie najmniej rzucającego się w oczy członka ekipy. Polecam - ale całą serię i trzeba czytać chronologicznie. Gł. bohater jest niesympatyczna, samolubny i mocno kłamliwy, ale gdzieś tam z tyłu jest pewne wytłumaczenie, wielka tragedia, która poniekąd go tłumaczy. Troszeczkę.


POGROMCA LWÓW Camilli Lackberg - dziewiąta już część serii obyczajowo - kryminalnej toczącej się w Fjällbace, niewielkiej miejscowości położonej na zachodnim wybrzeżu Szwecji. Kto lubi i czyta kryminały ten na pewno słyszał o tej serii, niezwykle popularnej, chyba dlatego, że ma dość rozbudowany wątek miłosny głownych bohaterów - Eriki Falk (pisarki) i Patrika Hedstroma (lokalnego policjana);) Dla mnie to takie kryminały w wersji light:) Tym razem akcja toczy się wokół historii zaginionych nastolatek, z których jedna zostaje znaleziona po 4 miesiącach, okrutnie okaleczona. W tym samym czasie Erika zajmuje się rodzinną tragedią sprzed lat i jak to zwykle u Lackberg bywa... historie w pewnym momencie się ze sobą splatają. Ksiąźka dobra, nie odbiega od poprzednich, ale też niczym nowym nie zaskakuje. Chyba mi się już troszkę p. Lackberg przejadła, ale nie dziwota - przecież to już dziewiąta część... ale znając siebie po dziesiątą też sięgnę;) 


A teraz książka utrzymana w konwencji pisarskiej, którą polubiłam przy Bridget Jones, ale z której już chyba wyrosłam czyli: listy, liściki, maile, SMSki, karteczki i post-ity między bohaterami. Mowa o GDZIE JESTEŚ BERNADETTE Marii Semple. Na tę książkę namówiła mnie Ada, wcześniej się jej przyglądałam po pozytywnych recenzjach kolejnych dwóch forumowych koleżanek, ale.... bleee... serio? taka okładka? no nie mogłam. Ale w końcu kupiłam, przeczytałam i nadal mam mieszane uczucia - już nie co do okładki;) Przyznaję - sama historia jest wciągająca, główna bohaterka - Bernadette Fox - kiedyś architekt geniusz, teraz po prostu żona i matka, raczej dość ekscentryczna. Aby ograniczyć wszelkie kontakty ze światem zewnętrznym, zatrudnia "wirtualną" asystentkę, co z czasem okazuje się być dość nierozsądnym posunięciem. Jednocześnie jej nastoletnia córka Bee zażyczyła sobie rodzinnej wyprawy na Antarktydę. Dodajmy do tego upierdliwą sąsiadkę i mamuśki z elitarnej szkoły Bee i nagle... Bernadette znika jak kamień w wodę. Nooo... nie tak od razu, ale znika;) Nie myślcie tylko, że to kryminał, mam ogromne trudności z zakwalifikowaniem tej książki, chociaż ogólnie zbiera dość pozytywne opinie. Mnie nie uwiodła. Może znudziła mnie forma - listy, maile, krótkie wiadomości wymieniane pomiędzy bohaterami książki, z których - z różnej perspektywy - poznajemy Bernadettę i jej historię. Hmmm... chyba nic więcej z siebie nie wyduszę, ot - jakoś nie moje klimaty.

I na tym skończę to lipcowe podsumowanie maja. Jeśli poczekam jeszcze chwilę to podsumuję ten piękny miesiąc w maju, ale 2016 roku:) a przecież kolejne przeczytane lektury czekają na chociaż króciutką notkę. Tak patrzę - maj wypadł dość "lajtowo", czerwiec będzie głownie biograficzny, ale o tym na razie szaaaaaa....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz